Z ostatniej chwili

Fotografia z doktoratem

2023-05-22 11:52:15 informacje
img

Kasia Wolna-Stypka (Pracownia Esme) dotychczas towarzyszyła mi podczas wywiadów, dokumentując fotograficznie ich przebieg. Dzisiaj jest moim kolejnym rozmówcą.

 

Red.: - Kasiu, gdy przy jednym z wywiadów dowiedziałem się, że zajmujesz się też rękodziełem artystycznym, byłem zaciekawiony, o co chodzi. Jednak nie do tego stopnia, jak kolejną informacją od ciebie, którą podzieliłaś się przy następnym wywiadzie. Jesteś doktorem chemii? Dobrze usłyszałem?

 

Kasia Wolna-Stypka: - Tak. Jestem doktorem chemii. Byłam naukowcem w placówce Polskiej Akademii Nauk w Zabrzu. Przez jeden semestr, w ramach obowiązków doktoranckich, prowadziłam też zajęcia w Politechnice Gliwickiej. Przede wszystkim byłam jednak pracownikiem naukowym, nie nauczycielem akademickim. Badania naukowe prowadziłam w Polskiej Akademii Nauk, a przewód doktorski otworzyłam na Uniwersytecie Humanistyczno-Przyrodniczym im. Jana Długosza w Częstochowie, wtedy była to jeszcze Akademia im. Jana Długosza.

 

Red.: - Wybrałaś chemię z pasji, chęci bycia nauczycielem chemii?

 

Kasia: - To był trochę przypadek. Interesowałem się wtedy kosmetologią, kosmetyką. Dlatego wybrałam takie studia. W Akademii studiowałam „Chemię w biotechnologii”. Równolegle z licencjatem z biotechnologii ukończyłam dwuletnie studium kosmetyczne i chciałam to połączyć. Stworzyłam własny temat pracy licencjackiej. Dziekanat wyraził zgodę, a ja znalazłam promotora chętnego do poprowadzenia mojego tematu. Byłam jedynym studentem z roku, który do obrony pracy magisterskiej prowadził badania naukowe, gdyż pozostali opierali się o teorię.

 

Red.: - Prowadziłaś badania nad ...?

 

Kasia: - Chemia organiczna. Zajmowałam się biotechnologią. Konkretnie polimerami biodegradowalnymi.

 

Red.: - A prościej dla takiego laika z chemii jak ja...

 

Kasia: - Sprawdzałam, jak określony polimer, czyli tworzywo sztuczne zachowuje się w kontakcie z różnymi składnikami kosmetyków. Robiłam test degradacji. Czy to tworzywo sztuczne w kontakcie ze składnikami kosmetyków będzie ulegać rozpadowi, degradacji. Badałam, czy z tego polimeru można zrobić opakowanie dla kosmetyków, czy to opakowanie będzie trwałe, czy nie wejdzie w reakcję z kosmetykiem, przez co kosmetyk nie będzie nadawał się do użytku. Ten temat zaczęłam już na magisterce. Badania prowadziłam w PAN w Zabrzu i na tyle zainteresowały one mojego promotora, prof. Marka Kowalczuka, że zaproponował mi kontynuację i zrobienie z tego doktoratu. Podjęłam wyzwanie, choć wcześniej nie rozważałam zostania doktorem chemii.

 

Red.: - Dobrze, że podjęłaś to wyzwanie. Lepiej zdobyć stopień wyżej, niż za jakiś czas pluć sobie w brodę, że mogłaś coś zrobić więcej, a zrezygnowałaś. Gratulacje. A fotografia? Rękodzieło? Były wcześniej niż studia?

 

Kasia: - Fotografia była zawsze obecna. Bardziej jako dokumentowanie prywatnych wydarzeń, jak narodziny córki. Większość matek tak ma, że chce uwiecznić, jak rośnie ich dziecko. Nie była to zawodowa fotografia. Aparat w telefonie i robienie zdjęć córce. A rękodzieło? Zdolności manualne miałam od dziecka. A profesjonalne rękodzieło zaczęło wypełniać mi czas, gdy byłam w ciąży. Zaczęłam uczęszczać na specjalistyczne warsztaty. Miałam też internetowy sklep, w którym swoje prace sprzedawałam. Wtedy też bardziej zainteresowałam się fotografią. Na potrzeby sklepu zdjęcia najpierw robił mój mąż. Ale były to proste zdjęcia produktowe na białym tle, co mnie nie do końca satysfakcjonowało.

 

Red.: - Podziękowałaś mężowi i wzięłaś sprawy w swoje ręce.

 

Kasia: - Najpierw zaczęłam współuczestniczyć w robieniu zdjęć, robiłam aranżację tła do zdjęcia. Po pewnym czasie stwierdziłam, że sama będę robiła zdjęcia moich prac. Mąż pokazał mi podstawową obsługę aparatu i tak się zaczęło. Później to już kwestia samodzielnego zdobywania wiedzy i, przede wszystkim, praktyki. Myślę, że osiągnęłam w tym dobry poziom, bo często inni rękodzielnicy pytają mnie o zdjęcia moich prac, proszą o wskazówki, zastosowane triki. A że zdjęcia mojego rękodzieła są na dobrym poziomie, potwierdza choćby to, że zostałam poproszona, aby w czerwcu tego roku poprowadzić w Katowicach warsztaty z fotografowania dla innych rękodzielników.

 

Red.: - Gratulacje. Wróćmy do zdjęć. Bo dzięki temu, że fotografujesz, zaczęła się nasza znajomość. Na potrzeby mojej redakcji dokumentujesz wywiady. Masz jakiś swój ulubiony kierunek? Fotografia reportażowa, ustawiane sesje z modelami, martwa natura, zdjęcia z koncertów?

 

Kasia: - Do niedawna kompozycje, martwa natura, rękodzieło, krajobrazy to była moja ulubiona dziedzina w fotografii. Bałam się robić zdjęcia ludziom. Chciałam jednak zobaczyć, jak to jest z drugiej strony aparatu. Powiedziałam o tym bliskiej mi osobie i dzięki jej wsparciu i motywacji stanęłam w grupie osób, którym Zbyszek Górawski i Dorota Orzełek (fotograficy – wtrącenie autor) robili zdjęcia i to zdarzenie pomogło mi przełamać lęk przed robieniem zdjęć ludziom. To, że stanęłam jako osoba fotografowana, ośmieliło mnie do robienia zdjęć innym ludziom. To, że wiem, jak się czuje osoba fotografowana, pomaga mi podejść do osoby, której chcę zrobić zdjęcie. Wszystko, co teraz fotografuję, sprawia mi przyjemność i radość.

 

Red.: - A czy to, że jesteś z zawodu chemikiem, naukowcem prowadzącym dawniej badania jest pomocne w zajmowaniu się fotografowaniem?

 

Kasia: - Pomaga. Nie znajomość chemii, lecz umiejętność analizowania, przewidywania i dostrzegania szczegółów.

 

Red.: - Zajmujesz się rękodziełem artystycznym i fotografowaniem. Czy któraś z tych dziedzin jest ci bliższa? Chętniej poświęcasz jej czas? Czy któreś z tych zajęć jest taką odskocznią od codzienności, która pozwala ci odpocząć?

 

Kasia: - Teraz więcej czasu poświęcam fotografowaniu, bo nadal się uczę. Rękodziełem zajmuję się dłużej i mam je lepiej opanowane. Rękodzieło bywa dla mnie taką odskocznią od fotografowania. Szczególnie teraz, kiedy wchodzę między ludzi, na koncerty, wystawy i robię zdjęcia. Tam się dużo dzieje. A gdy zajmuję się rękodzielnictwem, zamykam się w pracowni. Mam ciszę lub włączam muzykę. Jestem tylko ja i moja praca. Jednak fotografia to niezmiernie ważny element mojej twórczości i w ogóle mojego życia. Po pierwsze - pozwala mi na ekspresję emocji, myśli, spostrzeżeń. Po drugie - pozwala mi w łatwy sposób zaspokoić głód kreowania. Oczywiście rękodzieło to też kreowanie, w czystej postaci. Ale na tworzenie w pracowni potrzebny jest czas przeznaczony tylko na to. A aparat jest bardziej pod ręką. Można go zabrać choćby na spacer po mieście i tam szukać kadrów. Swoją drogą, taki spacer z aparatem pozwala więcej zobaczyć, bo w pewien sposób zmusza do większej uważności na otoczenie. Po trzecie - aparat jest dla mnie swoistą przepustką do poznawania ludzi. To czarne pudełko trzymane w dłoni sprawia, że ludzie bardziej się przede mną otwierają, szybciej łapiemy kontakt, łatwiej nam się rozmawia. Dzięki temu wciąż nawiązuję nowe znajomości, jedne są chwilowe, inne bardziej trwałe. Każda z nich jednak wnosi do mojego życia ogromną wartość. Bo ludzie, to, obok rękodzieła i fotografii, moja kolejna wielka pasja.

 

Red.: - Moja też, szczególnie rozmowy z ludźmi. Kasiu, trochę się rozgadaliśmy. Chciałbym już na zakończenie zapytać o jeszcze jedną twoją pasję. Choć to może bardziej kolejny zawód? Zdobyłaś uprawnienia instruktora sportowego.

 

Kasia: - Jestem instruktorem treningu Deepwork. Treningu holistycznego, który pomaga zadbać nie tylko o kondycję fizyczną, ale także o równowagę emocjonalną oraz wewnętrzną harmonię i balans, bo opiera się na koncepcji energii Yin i Yang. Deepwork, obok innych aktywności sportowych, to niezwykle ważny dla mnie element mojej codzienności, to mój styl życia i kolejna wielka pasja.

 

Red.: - Dziękuję za rozmowę. Do zobaczenia na twojej pierwszej w ogóle i od razu indywidualnej wystawie fotografii twojego autorstwa.

 

Kasia: - Dziękuję za rozmowę. A na wystawę zapraszam ciebie i czytelników twojej gazety 1 czerwca do Klubokawiarni Bank. Wernisaż o godzinie 19.00.

 

Rozmawiał Waldemar Jabłczyński

Foto: Wiesław Radzioch

 

P.S. Dziękuję częstochowskiej kawiarni Sweet Home & Café za gościnność. W.J.

Page generated in 0.0159 seconds.